Rankingi szkół – pomoc w wyborze czy zastępstwo w podejmowaniu decyzji?
Źródło: Newseria Lifestyle, 10.03.2017
Połowa absolwentów gimnazjów deklaruje, że decyzję o wyborze szkoły ponadgimnazjalnej podejmuje samodzielnie. W 25 proc. przypadków decydentami są rodzice, którzy z znacznej mierze kierują się rankingami szkół. Próba zwymiarowania, uśrednienia, ujęcia w sztywne ramy procesu edukacji jest coraz silniejszym trendem. Według praktyków – jest to oznaką postępującej ekselizacji świata.
Istniejące rankingi szkół ponadgimnazjalnych opierają się na danych wynikających z uzyskanego przez uczniów wyniku na maturze oraz aktywnościach dodatkowych, takich jak udział w olimpiadach przedmiotowych.
Rankingi są pseudo-obiektywizacją wyboru. Rodzicom, kierującym się rankingami, chodzi o uspokojenie ich wewnętrznego lęku zwanego punktozą. Chcą wierzyć, że podejmują decyzje w oparciu o racjonalne dane – tłumaczy dr n. med. Jarosław Sikora, dyrektor warszawskiego Liceum LifeSkills, twórca projektów edukacyjnych, m.in. Kursu Sikory, który ma ponad 13 tys. absolwentów i około 1 tys. kursantów rocznie.
Rodzicom, którzy wyrażają wiele obaw i niepewności, czy to, co sugerują i podpowiadają swoim dzieciom, jest na pewno dobrym wyborem tłumaczę, że edukacja jest niczym bieg przez płotki. Wbrew temu, o czym świadczą rankingi szkół, najważniejszy nie jest wynik, a sam bieg i styl, w jakim pokonywane są płotki – powiedział diagnostyk rozwojowy, mediator i mentor oraz prezes Fundacji LifeSkills Robert Krool.
Pięć powodów…
Oto pięć powodów, zdefiniowanych przez dr Jarosława Sikorę oraz Roberta Kroola, dla których kierowanie się wyłącznie rankingami przy wyborze szkoły jest nieracjonalne.
- Wynik egzaminu maturalnego ≠ jakość edukacji
- Presja na wynik ≠ rozwój kompetencji
- Kursy, szkolenia, korepetycje a miejsce w rankingu
- Wynik na maturze nie jest przepustką do sukcesu
- To, co aktualne dziś nie musi być aktualne jutro
Jakości pracy szkół nie można sprowadzać do wyników uzyskanych przez uczniów na egzaminie maturalnym. Rankingi szkół ponadgimnazjalnych w obecnym kształcie więcej mówią o jakości kwalifikacji młodzieży, niż o tym, czy szkoła wypełnia swoje zadania edukacyjne. Rankingi uwzględniają wyłącznie wynik maturalny, bez jakichkolwiek odniesień do kwalifikacji młodzieży w momencie podejmowania nauki w danej placówce. Wyselekcjonowanym uczniom tzw. „dobrych” liceów łatwiej jest osiągnąć dobry wynik na maturze ale czy jest to wyznacznikiem jakości edukacji w szkole?
Warto przyjrzeć się próbom wprowadzenia parametru do oceny jakości edukacji, który roboczo nazwano „edukacyjną wartością dodaną”. Polega to na zwymiarowaniu poziomu wiedzy i umiejętności młodego człowieka w dwóch okresach – na początku edukacji w danej szkole, a następnie na egzaminie końcowym. Wprowadzenie tego rodzaju miernika do oceny pracy szkół z całą pewnością ma większy sens – twierdzi dr Sikora.
Rodzice nie zawsze mają czas na refleksję nad tym, co w procesie edukacyjnym jest najważniejsze. Szkoła ponadgimnazjalna jest miejscem, w którym uczniowie zdobywają kompetencje społeczne i określają co chcą, a czego na pewno nie chcą robić w życiu. Wszechobecna presja na wynik – obłęd punktozy – ze strony szkoły oraz rodziców nie sprzyja podejmowaniu życiowych decyzji, a także rozwojowi kompetencji użytecznych w dalszej drodze zawodowej.
Edukacja w szkołach jest uzupełniana uczestnictwem młodzieży w różnego rodzaju kursach, zajęciach dodatkowych i korepetycjach. Jest to zjawisko powszechne, które niewątpliwie wpływa na wyniki egzaminów maturalnych ale – co zaskakujące – nie znajduje odzwierciedlenia w rankingach szkół, przez co zafałszowuje ich wyniki.
Postępuje stopniowa dezawuacja znaczenia wyników uzyskanych przez uczniów na egzaminie maturalnym, a przede wszystkim nakładów czasowych na naukę informacji potrzebnych tylko do egzaminu. Obecnie, wyniki maturalne mają znaczenie jedynie przy wyborze kilku kierunków studiów, takich jak: medycyna oraz niektóre wydziały Politechniki.
Rankingi szkół tworzone są z przesunięciem czasowym. W praktyce oznacza to, że zestawienia te bazują na osiągnięciach młodzieży, która do liceum zdawała trzy lata temu. Nie dają więc aktualnego obrazu sytuacji, ani nie wyjaśniają okoliczności tego stanu rzeczy. Wniosek? Rankingi w obecnym kształcie nie mogą być jedynym i wiarygodnym kryterium wyboru szkoły przez rodzica. W każdym razie rodzica mającego czas na to by się zatrzymać i pomyśleć…
Więcej na Newseria Lifestyle