Trudny wybór: millenialsi właśnie wchodzą w dorosłość – czym różni się wchodzenie w dorosłość obecnie, od pokolenia lat 70 i 80, oraz jakie wyzwania przed nimi stoją? Dlaczego młodzi boją się wyzwań i wejścia w dorosłość?
Rozczarowanie dorosłością…
Liczby nie kłamią, według GUS 44% Polaków w wieku 25-34 lat mieszka z rodzicami i nie usamodzielnia się. Młodzi są rozczarowani dorosłością, boją się porażki i są niechętni do podejmowania ważnych decyzji życiowych. Brak im umiejętności życiowych, bo pępowina nie została odcięta. Od najmłodszych lat mówiono im o sukcesie, byciu najlepszym z najlepszych. Potem przychodzi dorosłość i lęk przed wyzwaniami, nieznanym, a co za tym idzie – potencjalną porażką.
Czy studia otwierają drzwi kariery?
Rodzice z kolei mają oczekiwania, że dziecko odniesie sukces, że będzie najlepsze. Pytają – kim chcesz być? Prawnikiem czy bankowcem? No bo przecież nie będzie muzykiem, co to za robota. Na studia musi iść, dyplom zrobić, to wtedy dopiero wyjdzie na ludzi. Nie powiedzą: „to Twoje życie, Twoje decyzje, ale będę Cię wspierał w tych decyzjach”. A u młodych pojawia się lęk przed niespełnieniem tych wyobrażeń. Wydaje im się, że nie mają pod kontrolą swojego życia i boją się wyjść poza strefę komfortu. Dawniej dorosłość osiągało się w wieku dwudziestu paru lat, ale nie ma sensu porównywać własnych sukcesów do osiągnięć starszych pokoleń. Oni zaczynali z innego pułapu. Kiedyś studia otwierały drzwi do kariery, a teraz? Potrzebny jest pomysł na siebie, kompetencje życiowe, potrzebne jest coś więcej. Mimo że młodzież obecnie ma lepszą znajomość języków, a często i lepsze wykształcenie, start jest utrudniony. Bo kompetencje nie takie i konkurencja większa.
Czego szukają młodzi?
To czego uczą nas w szkole mocno odbiega od obecnych oczekiwań na rynku pracy. System nauczania jest przestarzały, a świat dawno ruszył do przodu. Dziś młodzi nie szukają pracy na lat kilka, a co dopiero na całe życie. Szukają pracy dobrze płatnej, z elastycznym grafikiem, dającą możliwości rozwoju i awansu. I jeszcze mieć na to „zajawkę” – to byłoby najpiękniejsze. Ma być fajnie. Ale co to ma być, nie wiedzą. Połowa osób w wieku między 18 a 36 lat nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co będzie w życiu robić. A w ogóle najlepiej to być panem swojego czasu – założyć własną firmę, mieć MacBooka i odpowiadać na maile w Starbucksie. Bo przecież korpo ogranicza kreatywność, zabija indywidualizm.
Trudny wybór
Młodzieży trudniej się dorasta, myślą, że wszystko od rodziców im się należy. Kiedyś w domu były zasady – chodzisz do szkoły to pomagasz w domu, chodzisz do pracy to dokładasz do domu. Teraz rodzice są bardziej opiekuńczy, aż do przesady, i nie uczą młodych jak się usamodzielnić. A tym drugim nie przeszkadza mieszkanie z rodzicami, bo przecież jest komfortowo. Wiek wchodzenia w dorosłość przesunął się w górę, a młodzi nie chcą dorastać. Bo czasy inne i młodzież inna.
Julienne Krool